Być może szybko zacząłeś życie zawodowe – na przykład już na pierwszym roku studiów – marząc o okładce Forbes 25under25 lub pracy zdalnej z Tajlandii. Możliwe, że rozwijasz się teraz w miejscu marzeń, przed Tobą obiecująca ścieżka kariery, a do tego ta prywatna opieka medyczna, Multisport i owocowe czwartki. Znaczna część zespołu Cię uwielbia, bo jesteś młodą maskotką drużyny – wiecznie pełen energii i nowych pomysłów. No a część Cię nie cierpi… Jeśli Cię nie lubią, to dlatego, że jesteś post-milenialsem. Generacji Z raczej się nie lubi za luźne podejście do pracy, po prostu
Obroniłeś się, masz dyplom ukończenia studiów licencjackich i tę świetną pracę. Co teraz?
Pójdź na magisterkę. Bo, jakby to powiedział mBank, „w przyszłości sobie podziękujesz”.
Uwaga! Wiadro zimnej wody. Nawet jeżeli widzisz się w obecnej firmie za 10 lat, to nie znaczy, że ona Cię tam widzi. I to nie znaczy, że Twoją firmę widzi tam nieustannie przeobrażający się rynek pracy. A jeżeli planujesz zmienić miejsce pracy za jakiś czas, to Twoje doświadczenie zawodowe może być niewystarczającym atutem dla kolejnego pracodawcy. Dlaczego? Bo jest kilka osób, które musisz zaskoczyć…
Rekrutera z Polski
Bo to on dokonuje pierwszego etapu selekcji napływających do niego CV. Jeżeli pracuje on w mniejszej firmie, to stopień licencjata lub inżyniera zapewne zaspokaja wymogi formalne. W większych korporacjach jest nieco inaczej, bo sam proces ewaluacji CV bazuje na odgórnych wytycznych, którymi najczęściej są znajomość języka angielskiego oraz ukończone studia magisterskie. Jeżeli zabraknie Ci mgr przed nazwiskiem, możesz zostać odrzucony na etapie preselekcji. To taki powrót do przeszłości z matury – potrafisz odpowiedzieć poprawnie na pytania, ale dopóki nie wpasujesz się w klucz – masz zero punktów.
Rekrutera z zagranicy
Bo z góry jesteś na gorszej pozycji startowej jako ekspata. A tytuł master of science czy master of arts uznawany jest zagranicą – i tym wyróżnisz się wśród innych kandydatów. Sam licencjat czy inżynier są mniej cenione, bo powszechniejsze. Nawet jeżeli sam nie planujesz wyjeżdżać – to być może kiedyś ruszysz w świat z kimś lub za kimś?
Przełożonego
Który wie, kogo chce i czego szuka. A on, najprawdopodobniej, studiował pięć lat i sam ma tytuł magistra. System boloński w Polsce obowiązuje od 2005 roku. Zatem większość osób na wyższych stanowiskach managerskich ukończyło pięcioletnie studia. W ich oczach licencjat jest wykształceniem wyższym niepełnym. Jeżeli „na studiach nie dałeś rady i Ci się odechciało” to „pracować w firmie dłużej niż trzy lata też Ci się odechce”. Nikt nie przepada za jumperami.
Przede wszystkim – zaskocz samego siebie
Bo możesz wybrać taki kierunek, jaki Ci się podoba – zgodny z Twoimi zainteresowaniami. Uczelnie pozwalają rekrutować się na drugi stopień na inne kierunki niż studiowało się na licencjacie. Tutaj możesz przeczytać jak zrekrutować się krok po kroku na dowolny kierunek na Wydziale Zarządzania UW. Jeżeli nie masz czasu w tygodniu na naukę – rozważ studia zaoczne – są one świetną alternatywą dla pracujących studentów.
Bez względu na tryb czy kierunek studiów, który wybierzesz – będziesz budować sieć kontaktów (LinkedIn w ruch!). Poznasz ludzi o podobnych zainteresowaniach, pracowników wielu ciekawych firm, które potencjalnie mogłyby Cię interesować również jako przyszły pracodawca. Wzajemnie będziecie się inspirować i rozwijać przy wspólnych projektach. Wymienicie się doświadczeniami.
Nie zapomnij też, że studia są po prostu fajne! To będzie Twoja ostatnia szansa, żeby trochę się powygłupiać i poszaleć. Umówmy się – im bliżej trzydziestki, tym mniej wypada.
Weronika Kumanek
absolwentka FRiU WZ UW (2019)